Tarant wreszcie pokonany przez Szubiniankę. To, co nie udawało się dwukrotnie w poprzednim sezonie, udało się dziś w tak ważnym przecież meczu przed własną publicznością. „Biało-niebiescy” po bramkach braci Jakubowskich pokonali drużynę z Wójcina grającą przez pół godziny w osłabieniu.
Szubinianka w tym spotkaniu wyglądała stosunkowo dobrze, do momentu kluczowych decyzji w kolejnych akcjach ofensywnych. Znowu brakowało cierpliwości, a co za tym idzie dokładności. Na początku spotkania swoich szans podopieczni trenera Wojciecha Mielcarka szukali na skrzydłach. Ataki Kamila Herzoga i Igora Jakubowskiego jednak były sukcesywnie powstrzymywane lub kończyły się rzutami rożnymi. Ciekawą akcję w trzynastej minucie rozegrali goście – choć chaotycznie, ale byli blisko oddania celnego strzału. Postraszyła Szubinianka, a więc zawodnicy z Wójcina nie chcieli zostawać dłużni. Raz lepszy w bramce okazał się Przemysław Pawlak, później gospodarzy uratowała poprzeczka. Po pół godzinie gry i nieudanych próbach zaskoczenia rywali w polu karnym ręką zagrał jednen z zawodników Taranta, a sędzia bez wahania zdecydował się na „jedenastkę”. Chociaż pierwszy strzał Pawła Jakubowskiego wybronił bramkarz, to już po błędzie na lini bramkowej i powtórnym wykonaniu tego stałego fragmentu górą był pomocnik Szubinianki. Plac gry jeszcze w pierwszej połowie z powodu urazu był Marek Gwit. W pierwszej części spotkania swoich szans próbował także Robert Jurek, zarówno z akcji jak i z rzutów wolnych – dziś jednak ta sztuka do jakiej nas przyzwyczaił mu się nie udała.
Drugą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęli goście, ale bardzo dobrze dziś dysponowany był w bramce kapitan Szubinianki, Przemysław Pawlak. W kolejnych minutach dużo niedokładności w grze Szubinianki, przez co przez kolejny kwadrans kibice zgromadzeni na trybunach stadionu miejskiego w Szubinie nie mieli okazji do obejrzenia ciekawych rozwiązań. Gra miała odmienić się po prawie godzinie gry, kiedy to sędzia główny ukarał drugą żółtą, a w konsekwencji tego czerwoną kartką zawodnika Taranta. Szubinianka grała przez ponad pół godziny w przewadze jednego zawodnika, a wprowadzone zmiany miały dać jeszcze większy impuls do ataku. Nic bardziej mylnego… Strata kolegi z boiska podziałała motywująco na gości, którzy po kilku minach zdołali doprowadzić do wyrównania. Później dobre podanie Pawła Elszyna mógł wykorzystać Jakub Spychała, następnie sam Elszyn był w dogodnej sytuacji po strzale głową. Ciśnienie rosło wraz z upływającym czasem. Swoją sytuację zmarnował Kamil Herzog, trafiając prosto w bramkarza. Goście nie ustawali widząc, że są w stanie wyciągnąć z tego meczu dobry wynik mimo osłabienia, jednak po wielokroć Szubiniankę ratowali obrońcy lub Przemysław Pawlak, który zdaje się zasłużył po dzisiejszym meczu na miano MVP tego spotkania. W 76 minucie techniczna próba Igora Jakubowskiego nieudana, ale dziewięć minut później zrobił to doskonalej. Zrobił to, na co wszyscy w Szubinie czekali – strzelił przepięknego gola, jak się potem okazało dającego tak potrzebne zwycięstwo. Szubinianka w doliczonym czasie gry miała okazję na podwyższenie wyniku, ale zbyt mocno w kierunku bramki próbował oddać strzał Paweł Elszyn.
Szubinianie wychodzą zwycięsko z tego pojedynku i dzięki trzem punktom i wynikom w innych spotkaniach awansuje na czwartą lokatę w ligowej tabeli.
LKS Szubinianka SISU Szubin 2:1 Tarant Wójcin
33’ 1:0 Paweł Jakubowski (rzut karny)
85’ 2:1 Igor Jakubowski
Szubinianka (trener Wojciech Mielcarek): Przemysław Pawlak – Tymon Kubiak (77’ Kamil Ośka) Paweł Jakubowski (66’ Jakub Spychała), Paweł Kujawa, Konrad Zawidzki, Marek Gwit (38’ Michał Jaworski), Robert Jurek, Igor Jakubowski, Kamil Herzog, Paweł Elszyn, Jakub Donarski (66’ Michał Machowski)